czwartek, 31 maja 2012

Mini pomysł

Hmm.. mam taki mały pomysł. Skoro blog jest o wszystkim i o niczym, to może dodam jeszcze jakieś recenzje co? No bo juz o mnie troche jest, opowiadania są to jeszcze to sie doda ;) Żeby nie było nudno.. jakbym caly czas dodawała opowiadania, to juz by to nudne bylo. tak samo jakbym cały czas pisala tylko o sobie.. No ale jeszcze sie zastanowie ;)
Jutro dodam pewnie zdjecia które przerabiałam (modelka - Dominika) ale to zależy czy sie zgodzi. ale mam adzieje że tak, bo nie dość ze ona fajnie powychodziła to jeszcze efekty są fajne ;)

Hej ;)

Dzisiaj nie bedzie żadnego fragmentu.. zabrałam sie za uzupełnianie stron (tych na górze) i zaraz trzeba wziąć sie za geografie.. masakra jakas.. -.-

środa, 30 maja 2012

Kolejny fragment ^^

Wiec dzisiaj jest kolejny fragment opowiadania pt. "Ostatni taniec". Tym razem ze specjalną dedykacją dla osoby która chciała wiecej :P Mam nadzieje ze sie spodoba :) Jest to fragment wyciety dosłownie za TYM . Kontynuacja ;)

Przez następne 40 min siedział w milczeniu i słuchał, jak mu opowiadałam o dosłownie wszystkim.
Opowiedziałam mu, jakie to cudowne uczucie stać na scenie. Na początku jest wielki strach że coś pójdzie nie tak, że płyta się zatnie, że zapomni się kroków. Ale kiedy muzyka zaczyna grać, zapomina się o wszystkim. Ma się wrażenie, jakby było się samemu. Bez żadnego ograniczenia.
Opowiedziałam mu o wszystkich moich nagrodach. A przynajmniej o tych większych. I pochwaliłam się moim największym skarbem. Puchar za pierwsze miejsce w ogólnoświatowym turnieju. To było rok temu.
Opowiedziałam mu o wszystkich moich próbach, o wylanych łzach, o kontuzjach, o tym, dlaczego moim ulubionym tańcem jest jazz. No i powiedziałam, jaką historię przeżywałam tego dnia.
- Wątpię, żeby to był zbieg okoliczności.
- Ja właśnie też. A jeszcze wtedy tańczyłam do tej cudownej piosenki… - i zaczęłam cichutko śpiewać. Otworzył szeroko oczy. Widząc to przerwałam natychmiast. – Jejku przepraszam, wiem że nie umiem śpiewać, nigdy tego nie robiłam. Przepraszam.
- Śpiewaj dalej. – Powiedział. Zdziwiło mnie to.
- Co?
- Śpiewaj dalej.
- Nie, nie będę śpiewać.
- Kinga, proszę cię, zrób to dla mnie. – poprosił. – chciałaś mi się jakoś odwdzięczyć prawda? No to śpiewaj. – Popatrzyłam na niego ze lekko zdezorientowana i wbrew sobie zaczęłam śpiewać. O dziwno coraz pewniej się czułam. Śpiewałam coraz głośniej. Czułam się… nie to nie możliwe. Czułam się jakbym znowu była na scenie.

wtorek, 29 maja 2012

Jeeeb..

Po dzisiajszym dniu padam.. jestem zmaczona ale było ZAJEBIŚCIE! Najpierw w ramach dnia sportu poszliśmy z całą szkołą na basen odkryty :D Boże co sie działo... lali woda na wszytkie strony, wrzucali do niej, zawody na boiskach były.. no super ^^ I nasz sesja :P Bardziej zwariowanych modeli i modelek chyba sie nie znjdzie XD

Potem bylam na kołku jeponistycznym :) Jejku.. ten co to prowadzi ma talet do rysowania.. no geniusz.. Uczył nas rysować mange XD O jejku.. Heh chcialbym sie tego nauczyć i może akurat KIEDYŚ KIEDYŚ mi się to uda XD. chociaż sama nie wierze w to co mówie/pisze :P

Kolezanka dzisiaj dała mi do przeczytania Yaoi.. o mój Boże.. tylko dla ludzi z silną psychiką XD ja przeczytałam raz i watpie żebym wróciła do tego :P

Hmm.. opowiadania raczej dzisiaj nie bedzie bo mam sporo do roboty. Musze sie nauczyć na geografie -.- a potem ide biegac :P Trzeba trzymac forme XD Ale postaram sie cos dodać :P

poniedziałek, 28 maja 2012

Fragmencik ^^

Ok wiec to jest fragment z opowiadania "Ostatni taniec". Wycięty troche ze środka no ale cóż :P Jakby ktoś chcial wiedziec to jest to fragment gdzie Kinga z rodzicami wraca do domu po pobycie w szpitalu i Adrian wnosi ją na góre do pokoju ;) a co dalej to sami przeczytajcie ^^


I znowu to dziwne wrażenie. Że to nie jest mój pokuj, że to wszystko jest obce. Moje ściany w kolorze nieba, podłoga pokryta jasnymi panelami, łóżko z niebieską narzuta i biurko z jasnego drewna. Tylko zdjęcia i obrazy na ścianach były takie same. I wszystkie nagrody które stały na półce. Nie chciałam na nie patrzeć. Odwróciłam wzrok. To za bardzo bolało.
- Gdzie chcesz usiąść? – spytał, przerywając moje przemyślenia.
- Na łóżku – powiedziałam. Posadził mnie. Rozejrzał się po pokoju, po czym spytał nie pewnie:
- Mogę na chwilę zostać?
- Pewnie – powiedziałam – Sama muszę z tobą porozmawiać. – usiadł na łóżku zaraz obok mnie. Trwaliśmy chwile w ciszy po czym zapytałam w końcu – mogę zadać ci pytanie?
- Jasne, pytaj śmiało – odpowiedział.
- Więc…  - zaczęłam z wahaniem – Dlaczego w ogóle zgodziłeś się zostać? Przecież nie musiałeś, nie znałeś mnie. Nie uznałeś, że mam nie równo pod sufitem? Że zwariowałam?
- Nie, ani przez chwile tak nie pomyślałem. W pewnym sensie cię rozumiałem, ale to już inna historia. Wiesz, w pewnym sensie czułem… czułem że musze. Że nie mogę cię tak zostawić. Miałem takie wrażenie... sam do końca nie wiem jak to określić. Takie jakbyśmy byli połączeni, ale do końca nie wiem w jaki sposób. Czułem to, co i ty czujesz. Ale nie rozumiem do końca jak to możliwe. Po prostu czułem że musze.
- Dziękuję. Dziękuje bardzo.
- Nie dziękuj. Zrobiłem to, co musiałem, to co uważałem za słuszne.
- I nie żałujesz tego?
- Nie. Nie żałuje ani chwili. – odpowiedział – ale sam mam do Ciebie pytanie.
- Jakie?
- Co… Co takiego dokładnie Ci się śniło? Wtedy kiedy ja tam byłem. Co dokładnie mówiłem?
- Wiesz co… sama dokładnie nie pamiętam. Na pewno mówiłeś, żebym się nie poddawała, żebym tańczyła bo to sprawia mi największą radość, daje mi sił, żebym  robiła to co kocham i żebym się tym cieszyła bo.. – glos mi zadrżał – bo to mój ostatni taniec – powiedziałam i rozpłakałam się.
- Ej, ej, mała, nie chciałem żebyś płakała. Jesteś silna, dasz sobie rade.
- A skąd Ty to możesz wiedzieć? – spytałam
- Czuję to.

niedziela, 27 maja 2012

jednak nie.

Wiecie co? jednak postanowiłam, że zrobie wbrew wszystkim i wszystkiemu i dalej bede pisać. Jeśli ktoś uważa że niepotrzebnie to już jego problem. Może i moje opowiadania nie sa jakiś super fajne, ale lubie pisać i będę to robić dalej. Może zmieniłam zdanie dlatego, że znalazłam zeszyt w ktorym pisałam opowiadania... to mnie jakoś ruszyło. Więc już dzisiaj dodam kolejne. ^^

Aha i jeszcze jedno. Mogłabym Was prosić o chociaż jeden komentarz pod postem. ja nie licze na to że to bedą same takie w stylu "ale super" "ale ładne" itp. Ale chciałabym znac Wasza opinie. co się podoba, co nie, co trzeba jeszcze zmienić. To mi bardzo pomoże...

sobota, 26 maja 2012

koniec..?

Zastanawiam sie czy nie skończyc pisać... To nie ma sesnu. Straciłam motywacje, z wena też jest gorzej.  Przede wszytkim juz nie widze sensu... pisałam tylko dlatego, że uporczywie trzymał mnie przy tym przyjaciel.. a teraz juz nie ma nic. w każdym razie musze zrobić sobie przerwe. Może mi sie cos odmieni i napisze jutro, może po jutrze.. nie wiem... Zobaczy sie.

piątek, 25 maja 2012

Wyjście :P

O mój Boże.. co ja dzisaij przeżyłam... Jestem podrapana, poparzona, wszytsko mnie boli.. ale zabawa była ... aj nie da sie tego opisac ^^ byliśmy z trzema innymi klasami na czymś tam w lesie (nie wiem jak to nazawc) z harcerzami. Najpierw doszlismy do naszych "baz" (podzieleni bylismy po 2 klasy). Tam dzielisiśmy sie na 3 grupy i kazda robiła jakis sprzęt. My mieliśmy do zrobienia topór :P wiec biegaliśmy po całym lesie szukając patyka w ksztalcie litery Y. Kiedy w koncu znaleźliśmy taki (było ich pełno niby ale każdy za cienki) to szukalismy czegoś jako ostrze. Wiec zas latanie po całym lesie. w koncu znaleźliśmy cegłu, rozwalilismy jedna o druga i juz :P Dalej jak juz wszyscy wszytko zrobili to musielismy dla naszej bazy zrobic flage i zawiesić ją w niedostępnym miejscu :P żeby przeciwnicy jej nie zdobyli. no i do ataku :P Mielismy zawiązane na rękach kawałki materiału jako nasze życie (my fioletowe a oni białe) i naszym zadaniem było sciagnąć je im z rąk (bo były tylko na raz zawiazane) czyli pozabijać :P no i oczywiście zdobyc ich flage :P No a na koncu były zawody w rzucie tymi naszymi narzędziami :D No i wygralismy :D za to w szkole mamy jeden dzien nietykalnosci (bez kartkówek, pytania itp.)
Wiec podsumowując. Bawiłam się świetenie, jestem pokaleczona i zmeczona jak cholera ale było warto :P A i zapomnialam dodać ze wyladaowałam do kolan w pokrzywach a miałam spodnie 3/4 -.-

We wtorek w ramach dnia sportu idziemy ze szkołą na basen otwarty ^^ Genialnie :D tylko musi pogoda dopisac...

wtorek, 22 maja 2012

Nie mam weny...!

Jejku, już mnie to zaczyna wkurzac... nie mam ostatnio weny do pisania.. nie umiem sklecić nic sensownego. Kurcze -.- Może muszę sie jakoś bardziej postarac? Chociaż probuję i w ogóle i guzik to daje ... jestem poirytowana... No ale.. mam nadzieje że szybko mi to minie.

poniedziałek, 21 maja 2012

Krótkie cos

Własnie jakies 30 min temu napisałam to krótkie cos... wiem, może i dziwne, ale jakoś mnie tknęło.


Wiesz jak to jest spotkać kogoś, a potem go stracić, tak na zawsze? Nie wiesz? To bardzo dobrze. Bo to nie jest za fajne uczucie. Szczerze, to jakby ktoś oderwał kawałek z Ciebie. Wiem, wiem, pełno osób tak to przedstawia ale to jest najtrafniejsze. Po prostu czujesz wewnątrz wielki ból, a potem pustkę. Ja nie mówię o straceniu kogoś w takim sensie, ze zrywa się z nim czy kończy przyjaźń. Mi chodzi o faktyczne odejście. Bez możliwości braku powrotu. Po prostu o śmierć.

Tak było ze mną i moim bardzo bliskim przyjacielem. Pewnego dnia dowiedziałam się, że jest chory. Miał raka. Już od dawna. Nic mi wcześniej nie powiedział, bo rzekomo nie chciał mnie martwić. Phi… dobre sobie… Dowiedziałam się o tym miesiąc prze jego śmiercią. Wtedy byliśmy praktycznie nierozłączni. Chodziliśmy na spacery wieczorami, na plażę za dnia, nawet wybrał się ze mną do wesołego miasteczka. Nie wiedziałam skąd on bierze tyle siły…

            Po 3 tygodniach od dnia w którym się dowiedziałam, został zabrany do szpitala. Byłam przy nim dzień i noc. Czuwałam. Czasem się obudził i pogadał chwile, ale potem znowu zasypiał. Kiedy pewnego razu ze mną rozmawiał, powiedział mi: „I pamiętaj, to jest dopiero początek, nowy rozdział Twojego życia…” po czym znowu poszedł spać, a po dwóch dniach umarł.

rekolekcje

Wiec jak obiecałam tak pisze. juz jest lepiej chociaz dalej mnie lekki dołek trzyma no ale. Trzeba sobie poradzić.
Wiec może na początek cos, co mi się tam podobało. Dla mnie najlepszą rzeczą były spotkania w grupach i namioty spotkania. Spotkania w grupach to raczej wiadomo co to jest, natomias namiot spotkania to taki czas kiedy siedzielismy w kościele z pismem i mieliśmy taki czas zeby sobie porozmawiać z Bogiem. genialne. w ogóle modlitwa spontaniczna była fajna.
Niesamowita rzeczą była taz jutrzna o wschodzie słońca. Wprawdze trzeba było wstać o 4 rano no ale...

Z takich zabawnych rzeczy to oczywiście pogodny poranek :P Był to czas zabaw integracyjnych i innych. Tańczylismy belgijkę, graliśmy w tunel i sporo innych rzeczy.

Sytuacja którą pamietam chyba najbardzoej to to, gdy kolega powiedział do koleżanki (nie będę wymieniac z nazwisk czy imion bo moga tu wejść i byłoby nie miło :P)
- Kurcze, aż sam się sobie dziwie. Bardziej interesuje mnie książka niż kobieta która do mnie lgnie..

Po tym ekscie autetntycznie padłam XD żadne z naszej trójki nie potrafiło zapanowac nad śmiechem przez ok 5 min :P To było epickie :P

Albo kiedy ja z koleżanką i kolega (tymi samymi) w czasie wolnym poszliśmy na plac przy szkole i tam śpiewaliśmy i wgl. w sumie to tylko on śpiewał ja się tylko czasem włączyłam na moment ale.. jego głos mnie powalił. Wolałam sie nie wtrącac :P

W ogóle ludzie których tam poznałam są niesamowici... tego sie nie da opisać słowami. nie wiedziałam ze w 3 dni mozna sie z kimś tak zżyć...

Hmm jak mi sie jeszcze coś przypomni to napisze. Jak narazie to chyba wszystkie najważniejsze rzeczy. a opowiadanie może jakies wymyśle wiec dam wieczorkiem. ;)

a i na koniec jeszcze slowa mojego kolegi ktore brzmią do teraz w mojej glowie. Jak sie żegnaliśmy to powiedział "I pamietaj, to jest dopiero poczatek..."

niedziela, 20 maja 2012

Powrót

Ehh i powrót do szarej rzeczywistosci.... po 3 cudownych dniach na rekolekcjach trzeba wrócić... jejku napisze cos jutro bo jestem dzisiaj zbyt nieogarnieta, mam metlik w glowie itp. Jutro napisze wszytsko...

czwartek, 17 maja 2012

Stare opowiadanie

Jakoś ostatnio nie mam weny do pisania... niczego ciekawego nie umiem stworzyć. wiec wstawiam tutaj stare jak świat opowiadanie. wiec proszę, nie przeraźcie sie :P Ma ono tytuł "Anorektyczka".

Od razu was uprzedzam że nie będze mnie teraz najpradopodobniej az do niedzieli popołudniu bo wyjeżdżam... może akurat cos napisze .. mam nadzieje ;) A to opowiadanie:


Od zawsze jestem gruba. Zawsze inne dzieci się ze mnie śmiały, nabijały. Od dzisiaj postanowiłam się odchudzać. W sumie to nie od dzisiaj. Odchudzam się już 2 miesiące. Ale od dzisiaj wprowadziłam drastyczne zmiany. Nie będę już jadła 5 razy dziennie. Nie będę jadła nawet 3. Będę się głodzić. Nie jest mi łatwo. Od rana nic nie jadłam. Jest 14.00. Skłamałam mamę że jadłam śniadanie. Uwierzyła mi. Gorzej będzie z obiadem. Gdybym go nie zjadła, zauważy to. Myślę, że po prostu będę udawać, że jest mi niedobrze albo coś takiego. Najwyżej karze mi wypić mięte. Jakoś przeżyje.

Nie jednak nie przeżyje! Jest 17.00 a mnie skręca z głodu! Mama uwierzyła w to, że jest mi niedobrze. Zjadłam dzisiaj już jabłko. A miałam nic nie jeść. Jestem zła. Gruba świnia. Dzisiaj ważyłam 60 kg. Mam tylko 160 wzrostu. Kiedyś byłam grubsza. Ważyłam 75 kg. Ale to było dawno. Potem chudłam stopniowo. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy schudłam więcej. Ale teraz będę chuda. W końcu będę chuda. Muszę. Dam radę.

Jest 19.00. Zjadłam jeszcze gruszkę. Nie wytrzymałam. Teraz zaczynam ćwiczyć. 2 godziny na rowerku, potem brzuszki. Myślę, że wystarczy.

Jest 23.00. Głos w środku mnie mówi, że powinnam jeszcze ćwiczyć. Moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Mam dość. 3 godziny na rowerku, 1 godzina ćwiczeń typu ABS, A6W. Wystarczy na dzisiaj.

Na głodówce jestem już prawie miesiąc. Straciłam 15 kilogramów. Ważę 45 kilogramów. W tym czasie parę razy straciłam przytomność. Mama się o mnie martwi. Chce, żebym poszła do specjalisty. Nie mogę. Ja nie mogę tam iść. Nie potrzebuje pomocy. Mówią, że mam anoreksję. To bujda. Ja po prostu chce być szczupła. Czy to aż tak wiele? Chce być atrakcyjna. Chuda. Ładna. Lubiana. To nie tak dużo. Ciągle ćwiczę i nie jem. Głos w mojej głowie mi nie pozwala. Ja już nawet nie czuje głodu. Nie będę przecież jadła na siłę. Nikt mnie do tego nie zmusi. Nikt.

Dzisiaj mama zabrała mnie do szpitala. Znowu zasłabłam. Powiedzieli jej, że mam anoreksję, ze wymagam leczenia. Ważę 37 kilogramów przy wzroście 165cm. Karmią mnie na siłę. Nienawidzę ich. Nienawidzę mojej mamy, która mnie tu zabrała. Nienawidzę lekarzy, którzy wpychają we mnie jedzenie. Nienawidzę siebie, bo jestem za gruba.

Wypuścili mnie ze szpitala. Ważę 43 kilogramy. Jestem za gruba. Znowu przechodzę na głodówkę. Mama będzie mnie bardziej kontrolować, ale dam radę. Będę ćwiczyć więcej. Będę mniej jeść. Jeśli trzeba będzie, sprowokuje wymioty. Teraz nikt mnie nie zmusi do jedzenia. Nikt. Nie dam się. Wytrzymam.

Znowu wylądowałam w szpitalu. Ważę 32 kilogramy. Lekarze mówią ze jeszcze chwila i umrę. Mój organizm tego nie wytrzyma. Moje serce tego nie wytrzyma. Umrę. Nie chce umierać, ale też nie chce jeść. Podobno wyglądam jak szkielet. Ale ja widzę siebie, jako grubą świnie. Wszędzie mam wałeczki. Nienawidzę swojego ciała. Nienawidzę siebie.

Dziewczyna zmarła. Wypuścili ją ze szpitala, jednak ona i tak nie jadła w domu normalnie. Ćwiczyła za dużo. Miała tylko 15 lat. Jej serce tego nie wytrzymało. Anoreksja zabija.

wtorek, 15 maja 2012

Męczący dzień + fragment opowiadania

Jejku, ale dzisiaj był dzien.. i pomysleć ze jutro będzie gorzej... Wstałam sobie rano bo ok 5 h snu i poszlam na poprawy z polskiego, pisałam sprawdzian, dalej były dwie godziny leteniny na wf'ie, potem kartkowka z angielskiego. Miałam jeszcze zostawac na matmie po lekcjach ale na szczescie szlismy do domu wczesniej... Jutro w szkole bede od godziny 7:10 do 15:15 :/ a potem na 17:30 trening. no super   :( i zas pewnie będę spała lekko ponad 5 h... no trudno. jak trzeba to trzeba.

Dzisiaj dam Wam trzeci fragment opowiadania pt "Ostatni taniec". Może nie jakis specjalnie super ale wena mi się skończyła i staram się jakoś ratować. Na moim drugim blogu będziecie mogli znaleźć więcej zdjęć z Grecji. Własnie na nim będę umieszczac więcej zdjęć itp. Zapraszam ^^ (link do niego znajdziecie w zakładce "ciekawe strony" na bocznym pasku).

No a teraz opowiadanie. Przepraszam jeśli będzie ono niezbyt zrozumiałe ale jest wyrwane z kontekstu. Chodzi o to że chłopak załatwił jej prywatnego trenera śpiewu, udzial w konkursach itp. ;)


              - Dlaczego zrobiłeś wszystko za moimi plecami? – spytałam Adriana kiedy już zostaliśmy sami. Jego tata dogadał się ze mną co do terminu i godzin, przedstawił szczegóły i poszedł.
- A zgodziłabyś się gdybym ci wcześniej powiedział?
- No nie wiem…
- No właśnie. Wiesz co by było? – spytał. – Nie, nie dam rady, nie umiem śpiewać, nie nadaje się… - mówił naśladując mój głos. Zaczęłam się śmiać. Zawtórował mi.
- Nie no ja takiego głosu nie mam, nie przesadzaj…
- No nie w ogóle…
- Ale ty jesteś wredny! Ej nie ma tak, obrażam się na Ciebie
- Oj myszka, już się nie obrażaj – powiedział i pocałował mnie.

             Jego pocałunek był długi i słodki. Po dłuższej chwili, która dla mnie trwała kilka sekund, przerwał i popatrzył na mnie tymi słodkimi oczami.
- I co, dalej masz focha?
- A jeśli mam, to mogę liczyć na to, że jeszcze raz mnie przeprosisz?
- Aha, to ja już wiem o co ci chodzi – powiedział i uśmiechnął się – więc?
- Hmm.. dalej jestem strasznie zła – odpowiedziałam z udawaną obrazą.
- Aj, chodź tu do mnie – przyciągnął mnie bliżej i znów zaczął całować.

             - No, wydaje mi się że już wystarczy. Już nie jesteś zła prawda?
- Nie no, powiedzmy że nie jestem – odpowiedziałam. Uśmiechaliśmy się do siebie.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, że ślicznie dzisiaj wyglądasz
- Oj tam nie przesadzaj – spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. W sumie wyglądałam inaczej niż zwykle. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu pomalowałam się i ubrałam sukienkę. Zwiewną, w odcieniu ciemniejszej zieleni, opiętej na górze, luźnej na dole, bez ramiączek. Dawniej moja ulubiona. Ale im dłużej patrzyłam, ty bardziej byłam przekonana, że pasujemy do siebie z Adrianem. Nie wiem dlaczego… Po prostu tak mi się zdawało. Oboje mieliśmy ciemne brązowe włosy i byliśmy opaleni. Oboje w tej chwili mieliśmy tą samą pasje. Różniły nas oczy. Ja miałam ciemnozielone a on w kolorze czekolady.

- Nie przesadzam. Wyglądasz cudownie
- Dziękuje – powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedział mi o sobie parę interesujących rzeczy.


poniedziałek, 14 maja 2012

Brak weny i zły dzień :(

Dzisiaj mam strasznego doła.. nie wiem do konca czemu... pewnie przez szkołę i wgl... mam w sumie same 5 pare 4 tez mam i chce je na 5 poprawić, chodze na poprawy, douczanie itp a tu nauczycielka nagle mi zarzuca ze ja sie nie staram O.O no myslalam ze padne jak to usłyszałam ;/ eh.. ogólnie zrypany dzien.. teraz musze sie zacząć uczyc bo sie nie wyrobie do północy.. Polski, Angielski, Historia, Matma i trzeba zacząć chociaz Geografie... super ;/ Wiec idę robić kawe i zaczynam. Niby pije ją tylko okazjonalnie, ale jeśli teraz jej nie wypije to zasne...

Wiem dziesiaj jest strasznie nudny wpis, nie będę zła jak nie przeczytacie. Brak weny, brak humoru. Mam nadzieję że jutro będzie lepiej...

Maly edit: Lekko humor się poprawił. Poza tym odzyskałam dostęp do mojego starego bloga. Oto on: http://myszka755.blogspot.com/ za niedługo wprowadze na nim zmiany, bo nie pisalam tam.. hmm dość długo :P Zapraszam do oglądania ;)

niedziela, 13 maja 2012

Salka + Opowiadanie ;)

Wczoraj byliśmy z oazą na salce. najpierw graliśmy w siatkowke. Przyszło mało chłopaków wiec w koncu dziewczyny mogły pograc, w koncu byly dopuszczone do piłki :P Ale zagralismy 3 albo 4 sety i zmieniliśmy gre na dwa ognie. I tu sie zaczęla jazda. Na początku było troszku sztywno ale jak sie wszyscy rozegrali tak koniec XD Najgorzej było jak się zostało samemu na boisku a w przeciwnej drużynie było ich np. 3 w tym jedne chłopak. To dopiero była latanina :P Zmęczylam się jak mało kiedy ale było warto ;)

Dzisiaj pierwszy list z cyklu "Nie zapomnę o Tobie". Trochę przygnębiające ale mam nadzieje ze się spodoba.


Kochanie

Już na wstępie chciałem Ci powiedzieć, jak bardzo mi Cię brakuje. Tak bardzo Cię kocham. Byliśmy tacy szczęśliwi, a nagle Ty odchodzisz.

Nie myśl że zapomniałem. Dalej kocham te Twoje czekoladowe oczy, kasztanowe włosy, nieziemską urodę, anielski charakter. Daje kocham Cię taką, jaką byłaś. Jaką jesteś dalej. Dla mnie nie umarłaś. Dla mnie wciąż żyjesz. Ja żyje nadzieją, ze Cię spotkam, że wejdziesz w tej swojej ulubionej zielonej zwiewnej sukience do mnie do pokoju i powiesz jak bardzo mnie kochasz. Żyję nadzieją, chociaż wiem ze to nie nastąpi.

Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś mi, że jesteś chora? Wesz ile rzeczy zrobiłbym inaczej? Ile czasu spędziłbym z Tobą? Ile rzeczy miałem Ci jeszcze powiedzieć? Chyba że zrobiła to specjalnie. Cały czas zachowywałaś się, jakby nic się nie stało. Myślę że chciałaś przeżyć te ostatnie dni bez mojej specjalnej troski. Wiedziałaś, że traktowałbym Cię inaczej i tego nie chciałaś. Ale ja żałuję. Strasznie dużo bym zmienił. A przede wszystkim zachowałbym się inaczej w nasz ostatni wieczór.

Przyszedłem po Ciebie o 20:00. Poszliśmy do kina na „I że cię nie opuszczę”. Świetny film. Siedzieliśmy trzymając się za ręce. Pocałowałem Cię parę razy. Co chwile szeptałaś mi, jak bardzo mnie kochasz. Byłem taki szczęśliwy. Ale ani razu Ci nie odpowiedziałem. Wydawało się to takie oczywiste. Teraz myślę, ze chciałaś żebym Ci odpowiedział. Wiem, Byłem głupi.

Po filmie poszliśmy na długi spacer. Była bardzo ciepła noc. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, dałem Ci moją bluzę, gdy zrobiło Ci się zimno. Zdziwiłem się. Było co najmniej 20 stopni. No ale ok. Potem powiedziałaś żebym Cię odprowadził do domu, bo zrobiło Ci się słabo. Tak też zrobiłem. Gdy odchodziłaś, pocałowałaś mnie dłużej niż zwykle. Ale nie przerwałem. Podobało mi się. Potem dojrzałem łzy w Twoich oczach. Zdziwiło mnie to. Pytałem, ale uparcie twierdziłaś, że nic się nie dzieje.

Następnego dnia wieczorem już Cię nie było. Umarłaś. Dowiedziałem się o tym od Twojej mamy, gdy już odeszłaś. Powiedziała mi, że zabroniłaś jej mówić o tym komukolwiek, a tym bardziej mi. Nie chciałaś, bym oglądał Cię w takim stanie. Kochana... dla mnie zawsze jesteś piękna. Czy to wystrojona, czy całkiem bez makijażu i w wyciągniętym dresie. Bez znaczenia.

Po tym jak się dowiedziałem, długo nie mogłem przestać płakać. Nie obchodziło mnie to, że przychodzili koledzy, znajomi, i widzieli moje łzy. Po prostu miałem to gdzieś. Za bardzo Cię kocham, żeby się przejmować nimi. Nie wiem, czy kiedykolwiek pokocham kogoś tak jak Ciebie. Na razie czuję, ze to nie możliwe. I wiem że tak będzie. Moje serce zostanie przy Tobie. Na zawsze.

Jutro najgorszy dzień w moim życiu. Drugi najgorszy. Twój pogrzeb. Nie wiem czy dam radę. Będę tam ciałem. Ale duchem na pewno będę z Tobą. Jestem przekonany że siedzisz w niebie z najpiękniejszymi aniołami. A Ty jesteś jeszcze ładniejsza od nich.

Pamiętaj. Zawsze Cię kochałem i kochać Cię będę dalej. To Ty jesteś moim aniołem. I obiecuje Ci, ze się spotkamy. Już niedługo.

Zawsze Zakochany.





sobota, 12 maja 2012

Zdjecia z Grecji

dodam dzisiaj 4 zdjecia z Grecji. Pierwsze 4. POtem moze dodam jeszcze jakies z samolotu czy wycieczek ale narazie będą tylko te ;)

Widok z Meteorów

Kawałek Volos

Zdjecie zrobione kiedy wjeżdżaliśmy na Mateory

taki sobie widoczek w drodze do miasta ;)

Następne zdjecia dodam później ;)

Opowiadanko

Dzisiaj będzie tylko opowiadanie. Pisałam sie juz jakies 3 miesiace temu. Nie mam ostatnio weny. nie wiem jakos tak...  W każdym razie to jest starsze opowiadanie.. ale mam nadzieje zie sie spodoba.


Od kilku dni mam bardzo dziwne sny. Sny, które się spełniają. Boje się. Nie chce, żeby już się spełniały. Mam dość. Na razie widziałam błahe rzeczy typu jedynkę z klasówki, niezapowiedzianą kartkówkę, kogo nauczyciel spyta, kłótnie z rodzicami. Ale dzisiaj przyśniło mi się coś innego. Coś strasznego.


Widziałam Mele, moją przyjaciółkę. Była jechała samochodem z grupką naszych znajomych. Zegar pokazywał 22.34. Był czwartek, 21 lipca 2011 r. Nie było mnie z nimi, bo miałam szlaban. Kierowca był pijany. Zresztą pozostali też. Wjechali na naprzeciwległy pas. Jechał tir. Wszyscy zginęli.


Obudziłam się zlana potem. To już jutro. Nie mogę dopuścić do tego, by ona tam pojechała. Nie mogę. Zrobię co w mojej mocy, by ją powstrzymać.

Spotkałam się z nią w szkole. Od razu podeszłam do niej i zamiast bawić się we wstępna gadkę, od razu przeszłam do rzeczy.
- Nie możesz jutro jechać na imprezę!
- Może by tak najpierw „cześć”?
- Cześć. Ale nie zmieniaj tematu. Nie możesz tam jutro jechać.
- Dlaczego? Nie jesteś przecież moją matką.
- Ale proszę Cię,  nie jedz tam!
- Dlaczego? – Zapytała. Była coraz bardziej zdenerwowana. Nie wiedziałam czy powiedzieć jej prawdę.
- Śniło mi się że zginiesz, jeśli tam pojedziesz.
- Ty jesteś chora! Uważaj bo Ci uwierzę. Jesteś po prostu zazdrosna! Jesteś zazdrosna o to, że ja mogę jechać a Ty nie! A ja i tak tam pójdę!
-Ale nie możesz!
- A właśnie że mogę! Zobaczysz. – Powiedziała, po czym zatrzasnęła szafkę i odeszła. Muszę coś zrobić! Muszę ja powstrzymać.

Popołudniu wpadłam na genialny pomysł. Rodzice Meli są bardzo surowi, więc jakby dowiedzieli się, ze zrobiła coś złego, to ma szlaban na 100%. Postanowiłam ją w coś wkopać. Wiem, że to nie jest miłe, ale czego się nie robi, żeby uratować życie przyjaciółki.

Na 6 lekcji rozległ się komunikat.
- Uczennica klasy 3 „e” Manuela, proszona do pokoju dyrektora. – wszyscy bardzo się zdziwili. Ona zawsze taka grzeczna. Gdyby tylko wiedzieli za co...

Na przerwie podeszła do mnie.
- Nie wyobrażasz sobie co się stało! Ktoś wrobił mnie w to, że porysowałam auto dyrektora! Podpisał mnie na aucie, napisał parę przekleństw!  Jejku, moi rodzice już wiedza, mam przerąbane! Mam całkowity szlaban! A tak chciałam tam iść! Ale wiesz co jest lepsze? Że wiem kto to zrobił, tylko oczywiście nikt mi nie wierzy! – Krzyczała.
- Kto to? – spytałam.
- Ty! To ty jesteś wszystkiemu winna! Tak bardzo mi zazdrościsz! Nienawidzę Cię! Koniec z naszą przyjaźnią! Mam Cię dość! – wygarnęła mi, po czym odbiegła. Ale ja wiedziałam, że jeszcze przyjdzie mnie przeprosić.

Dzisiaj wstałam wcześnie rano. Włączyłam telewizor. Na każdym kanale ta sama wiadomość: „Czwórka nastolatków wracająca z imprezy zderzyła się z tirem. Byli pijani. Wszyscy zginęli.” A wiec miałam racje. Sen się spełnił. Czuje się okropnie.

Około godziny 6.30 słyszę pukanie do drzwi. Idę otworzyć. To Nu.
- Mogę wejść? – pyta.
- Pewnie – odpowiadam. Idziemy do mojego pokoju. Kiedy tylko siadamy na łóżku, zaczyna płakać. Przytulam ją i płaczemy razem.
- Dziękuję. – odzywa się w końcu. – dziękuję i przepraszam. Dziękuję za uratowanie życia. Naprawdę jestem ci wdzięczna.
- Pamiętaj, że zrobię dla ciebie wszystko. Zrobię wszystko, żebyś tylko była bezpieczna.
- Ale skąd wzięły się te sny?
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Same się pojawiły. A teraz nie płacz już. Pora się ogarnąć i iść do szkoły.

Od momentu pogrzebu naszych znajomych sny zniknęły. Może w tym wszystkim właśnie o to chodziło? O uratowanie życia mojej przyjaciółce? Tego się już nigdy nie dowiem.

piątek, 11 maja 2012

filmik ;)

Dzisiaj znalazłam na youtube bardzo ciekwy i przydatny film. Radze go obejżec wszytkim. Tym co maja problem z lenistwem ale i tym którzy nie maja. Bo być moze (a newet na w 100%)  znajdą tutaj cos ciekawego. Mnie tan filmik bardzo zainteresował. Nie bede wprawdze zakładać firmy ani nic ale wiele rzeczy zastosuję ;)



Miłego oglądania :D

czwartek, 10 maja 2012

I mam co chciałam ;) + fragment opowiadania :D

No i mam juz kolczyka :P w lewym uchu ;) Mnie sie podoba ;) więc moja lista przezentuje sie jak narazie tak:

1. Iść do fryzjera - zaliczone
2. Zrobic druga dziurkę w uchu - zaliczone
3. Przyciemnic włosy - to zaczynam w przyszłym tyg jeśli w sklepie dostana płukankę
4. Zrzucić parę kilogramów - Zaczęte od dzisiaj ;)

Na razie to wszystko. ale pewnie cos jeszcze dojdzie w trakcie XD

A to kawałek opowiadania. Powstało ono w 3 min podczas słuchania IRA - Nie daj mi odejść. I jest to pierwotne wersja. Nic nie zmieniałam :D ale az sie sobie dziwie ze napisałam cos w lekko ponad 3 min :P


Gdyby ktoś mi powiedział, ze tak się skończy tak historia, nawet bym się w to nie pakowała. Nie warto. Tyle łez, tyle bólu, tyle cierpienia dla chwili przyjemności. Kilka miesięcy załamania dla dwóch miesięcy radości. Prosiłam, błagałam. Nic. A sam mówiłeś ze nie dasz mi odejść, że będziesz ze mną do końca, otrzesz każdą moją łzę i dzielić będziesz każdy mój uśmiech. Obiecywałeś. I co? Kłamstwo. Kolejne. Razem słuchaliśmy piosenki „nie daj mi odejść” i powiedziałeś, ze nie dasz mi odejść. Mówiłeś że nie wyobrażasz sobie życia beze mnie. Narobiłeś nadziei i odszedłeś z inną. Ona jest ładniejsza, starsza ode mnie. Jestem ciekawa czy z nią robisz to samo. I czy skończysz to w identyczny sposób.

wtorek, 8 maja 2012

Fryzjer

Dzisiaj byłam u fryzjera. cieniowałam włosy. Jak dla mnie to spora zmiana. Przed dzisiajeszym wyjściem miałam włosy równej długości. Mierzyły one ok 60 cm. teraz w najkrótszym miejscu mają ok 40 cm.  Ale i tak jestem zadowolona :D Pozbyłam się wchodzącej do oczu grzywki (skróciłam ją) i moich (według mnie) strasznych koncówek :D

Czyli pierwszy punkt na mojej liście zaliczony :D Kolejnym jest druga dziurka w prawym uchu :D A będę ją miała jutro a najpóźniej we czwartek :) jestem strasznie zadowolona! :P

poniedziałek, 7 maja 2012

Mój dzien + opowiadanko :D

hej :D Moj dzien dzisiaj.. ogólnie dziwnie. Jak rano sie dwoedziałam co mam pisac/poprawiac to sie załamłam... masakra...
Ale od wczoraj jestem taka szczesliwa ze szok! Najpierw sie doweidziałam ze na początku czerwca przyjeżdza moja przyjaciółka z Irlandii a potem że mogę jechać na rekolekcje! jejku tak sie ciesze :D Z przyjciołką nie widzialaj się juz jeakies 3/4 lata wiec to kupa czasu...

wiec dzisiaj mam opowiadanie. znaczy w sumie to list. troche smutny no ale...


Kochana Mamusiu!

Na początku tego listu chciałabym Cię przeprosić za te wszystkie chwile, w których przeze mnie płakałaś, oraz podziękować Tobie za to, kim przez Ciebie się stałam.

To nie jest dla mnie łatwe. Nie jest dla mnie łatwe pisanie tego, myślenie, życie. Bez Ciebie to nie to samo. Chwilami mam dość. Chcę się poddać. Ale wtedy myślę o Tobie. Myślę, co byś mi doradziła, co byś powiedziała. Wiem, że nie chciałabyś, żebym się poddała. Tylko to mnie powstrzymuje. Ale naprawdę jest ciężko.

Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej, ze jesteś chora? Dlaczego zatrzymałaś to dla siebie? Wiesz ile rzeczy zrobiłabym inaczej? Tyle chciałam Ci jeszcze powiedzieć, tyle z Tobą zrobić. A tu nic. Za późno. To już nie wróci. Ty nie wrócisz. Nie będziesz mogła ze mną porozmawiać, nie przytulisz mnie, nie doradzisz. Już Cię tu nie zobaczę. Nie chcę tak żyć. Nie chcę żyć bez Ciebie. Chcę, żebyś była tu z powrotem. Chcę Ciebie obok mnie. Tak jak miało być. Tak jak planowałyśmy. Wspólne wakacje, zakupy, a nawet mój ślub.

Miałaś być ze mną podczas wybierania sukni na komers, na studniówkę, potem sukni ślubnej. Miałaś pomóc w wyborze dekoracji na urodziny. Miałaś nauczyć mnie piec nasze ciasteczka, nauczyć mnie gotować. Miałyśmy zrobić tyle fajnych rzeczy. I co?

Chce z powrotem nasze wspólne wyjścia na zakupy. Pamiętasz „Szalony Piątek”? Najpierw sklepy z ciuchami, potem kosmetyki, na końcu szłyśmy na lody. Waniliowe. Twoje ulubione.

Kupiłaś mi śliczną sukienkę na ostatnim razem. Teraz wiem dlaczego akurat uparłaś się na czarną, kiedy ja chciałam tą zielona. Zrobiłaś to specjalnie. Chciałaś żebym miał ją na twój pogrzeb. Założyłam ją. Przypomina mi o Tobie. Ona nawet Tobą pachnie. Kocham ją. Nigdy się jej nie pozbędę.

A pamiętasz nasza ostatnią rozmowę? Opowiadałam Ci o Kamilu. Wiesz jak bardzo mi się podoba. Doradziłaś mi, żebym do niego zagadała, bo nie mam nic do stracenia. Powiedziałaś że życie jest za krótkie żeby je marnować na strach. Teraz dopiero to rozumiem. Dziękuję. Ja i Kamil jesteśmy razem. Chciałabym żebyś go poznała. Nawet nie wiesz jak bardzo. Jest naprawdę świetnym człowiekiem. Jeszcze raz dziękuję.

Naprawdę przepraszam Cię za wszelką krzywdę. Przepraszam za wszystkie sytuacje które sprawiły Ci przykrość. Dziękuję, że wychowałaś mnie na takiego a nie innego człowieka. Na silnego człowieka. Teraz mam tylko jedno marzenie. Chcę, żebyś wróciła. Ale wiem, że to się nie spełni.

Zawszę kochająca
Córeczka

niedziela, 6 maja 2012

Nadesłane ;)

Hej! Dzisiaj mam dla was pierwsze nadeslane opowiadanie ;) Autor - Łukasz ^^

Pewnego słonecznego dnia, pewien chłopak o wybrał się na samotny spacer, chciał przemyśleć parę spraw. Wszystko było by ok, gdyby nie przykre wydarzenie. On był tajemnie zakochany w pięknej dziewczynie. Ona wiedziała o tym uczuciu, tylko mu nie mówiła, bo miała z tego fajną zabawę. Los chyba chciał by dowiedział się prawdy. Podczas tego spaceru zobaczył dziewczynę w towarzystwie innego faceta, nie widziałjego twarzy. Trzymał ją za rękę, przytulał i całował. Przeszedł smutny koło nich, i zobaczył, ze tym facetem jest jego najlepszy przyjaciel. Poczułsię strasznie, przyjaciel zaczął mu tłumaczyć, że mieli mu w końcu prawdępowiedzieć, lecz on nie chciał z nim gadać. Zapytał dziewczyny czy wiedziała o tym że ją kocha? Ona powiedziała tak. I powiedziała też, że przeprasza za to że bawiła się jego uczuciem. On się załamał. Chciało mu się płakać, ale nie chciałprzy niej. Zostawił ich i pobiegł wkurzony ze łzami w oczach do domu. Miałmętlik w głowie, nie wiedział co ma robić. W końcu stwierdził, że nie ma po cożyć. I postanowił napisać list pożegnalny do rodziców. A pierwsze zdania brzmiały tak. „mamo tato przepraszam za to co zrobiłem, ale musiałem. Nie potrafię żyć bez niej i będzie lepiej jak to zrobię. Wiem, że zostawię was w ciężkiej sytuacji....... Mamo dziękuje za to, że zawsze o mnie dbałaś i starałaś mnie wychować jak najlepiej. A Tobie ojcze dziękuje za każda chwile spędzoną razem, za każde słowo otuchy np. brawo synu dobra robota, za każdy wyjazd na mecz i za wszystko. Dziękuje wam obu. Przepraszam będzie mi was brakowało. Kocham Was mocna, Wasz syn.” Po czym poszedł na dach swojego bloku i miał przed oczami ta chwilę kiedy ja widział z nim. Po chwili zawołał donośnym głosem Kocham Cię i skoczył. Gdy jego rodzice wrócili do domu zawołali synu jesteś, lecz nie usłyszeli żadnej odpowiedzi. Po chwili jego matka zauważyła jakąś kartkę na, podeszła i zobaczyła list. Podczas czytania go miała łzy w oczach płakała, zawołała męża i o wszystkim mu powiedziała. Oboje płakali i zadawali pytania: Dlaczego? Dlaczego on? Dlaczego to się stało? Dlaczego nie powiedziałnam, że był zakochany.?

Przypominam że opowiadania mozecie wysyłać na adres mosia1324@onet.pl lub misia755@gmail.com  ;) Nie wstydzcie sie ;)

sobota, 5 maja 2012

Rowery

Jejku wczoraj była taka okropna pogoda a dzisiaj piękne słonko wyszło :D Niby powinnam siedziec i sie dalej uczyc (zbliża się koneic roku) ale niezbyt mi sie chce :P nie mozna przeciez marnowac tak pieknej pogody ;) więc wybieram się na rower :P nie powinnam bo praktycznie rzecz biorąc powinnam siedziec w domu i sie kurowac ale nie moge. nie umiem tak siedziec w domu :D jeszcze w taką pogode XD Najwyżej sie rozchoruje, trudno ^^

piątek, 4 maja 2012

Stadion ;)

Woczraj byłam z Kinią i Kate na stadione. Było po prosu zajebiście! innego słowa nie moge znaleźć. Grała Symetria, Skampararas i Ira. Był pokaz tańca z ogniem. no poezja.. taniec pod sceną z tymi ludzmi, potem gdy grała Ira jedną ze swoich wolniejszych piosenek o miłosci zaczął padac lekko deszcz.. piękne. Takie cos powinno być częściej.. Teraz czekam na Dni Jastrzębia. Oby było tak samo świetnie ^^

czwartek, 3 maja 2012

Akcja ;)

Organizuję akcję. Jesli tez cos piszecie to wyslijcie mi to, a zostanie to opublikowane na moim blogu. Oczywiscie z Waszym podpisem ;) Nie musi byc z imienia i nazwisko, moze byc np. pseudonim ^^ Wyślijcie mi cokolwiek macie: wiersz, opowiadanie czy nawet tekst piosenki przez was wymyślony. Chciałabym, żebyście tez włączyli się w tworzenie bloga. Mój adres: mosia1324@onet.pl lub misia755@gmail.com

Naprawde proszę was w zaangażowanie. I nie myślcie sobie ze nie wyślecie bo to jest denne. Na pewno tak nie jest, uwierzcie w siebie ;)

środa, 2 maja 2012

wycieczka ;)

Dzisiaj byłam na wycieczce rowerowej z oazą :) Było genialnie! ^^ Pojechalismy do Strumienia. Ok 20 km w jedą stonę :D Ale było super. Nie to co ostatnio.. Nie było wtedy fajnie, bo jechalam na rowerze z zepsutymi przezutkami ;/ działały tylko 2 najcięższe... masakra była.. a teraz zrobiłam taki numer ze nowy rower kupiłam godzinę przed wyjazdem :P Tak "króciutka" trasa na próbe XD Ale na tym rowerze to mozna jechac. ja przedtem jachałam cały czas z tylu tak teraz na przodzie ;) No lekko mnie słońce spaliło, jestem bardziej chora niż byłam, ale warto. no super bylo ;)

Dzisiaj nie mam opowiadania. nie wiem czy jest sens dalej pisac no ale, zobaczymy.

wtorek, 1 maja 2012

Opalanie + fragment opowiadania :)

Dzisiaj byłam z Kinia się opalać XD Poszłysmy na pole, rozłozyłysmy sie i lezymy. co z tego że pogryzly nas mrowki, osy latały ciągle i zebrałysmy sie po 40 minutach bo juz miałysmy tego dosc :P Opalanie zaliczone XD

Kurcze szkoda ze wczoraj nie miałam żadnego komantarza... no ale cóż. Moze potem bedzie lepiej... w każdym razie to jest kawałek opowiadania które powstalo podczas słuchania TEGO Mam nadzieję ze się Wam spodoba. Chociaz zalezy kto co lubi. to jest fragment opowiadania w którym dziewczyna opisuje swój pogrzeb... wiem dziwne, ale tak o sie nausneło. I proszę ko komentarze, bo nie wiem czy to co pisze w ogóle sie podoba.

Moja młodsza siostra patrzyła na mnie, a w jej ślicznych niebieskich oczach pojawiły się łezki. Blond loczki spięte miała w kucyk. Chwyciła za rękę mojego brata i spytała „Kiedy ona się w końcu obudzi?” No to on jej odparł: „Ona już nie wstanie. Jest tam wysoko w niebie, razem z babcią i aniołkami”. Sam zaczął płakać. Mojej siostrze łzy spływały po policzku. Miała tylko 6 lat. „Ale ja chce żeby się obudziła, chce żeby znowu się ze mną pobawiła, żeby wzięła mnie na spacerek! Powidz jej żeby wróciła! Proszę Cie!” Pod koniec zaczęła już krzyczeć. Podbiegła do mnie i chciała wejść do trumny. Ale brat ją złapał. Płakała. „Mała nie płacz. Kiedyś się z nią zobaczysz. Odwiedzi Cię. Obiecuje. Ale teraz musi być w niebie, z aniołkami.” Powiedział brat. „Ale ja chce ją tutaj…”