sobota, 13 października 2012

Fragment opowiadania "Skrzydła Anioła"


Poszli do cukierni. Nie obyło się bez wygłupów po drodze. Zjedli lody i wrócili do parku. Los chciał, że nie było oprócz nich nikogo. Usiedli na ławce. Powoli zaczynało się ściemniać. Puścili muzykę. Nagle Jack zapragnął podzielić się z nią swoimi tanecznymi umiejętnościami. Zaczęli tańczyć. Jednak po chwili śmiech zaczął im to uniemożliwiać. Usiedli z powrotem ale tym razem na trawie. Jack popatrzył na nią. Siedziała bokiem. Dopiero teraz zaczął się zastanawiać skąd w nim tyle odwagi, otwartości, dlaczego przy niej czuje się inaczej, lepiej. Ona działała na niego jak.. nawet nie wiedział do końca jak to określić. To wyglądało tak, jakby samym pojawiania się „wycinała” smutek i złe wspomnienia, a gdy tylko odchodzi „wkleja” je z powrotem na to samo miejsce. Nie miał pojęcia jak to robiła. Przecież znają się.. dwa dni.
- Co tak patrzysz? – spytała po chwili.
- Po prostu.. zamyśliłem się. I chciałem ci podziękować.
- Za co?
- Za wszystko. Przy tobie znikają smutek i złe wspomnienia, mogę się otworzyć i znowu żyć jak dawniej. Przynajmniej przez chwile. Póki jesteś przy mnie.
            Posiedzieli jeszcze chwile po czym Jack odprowadził Alex do domu. I od tej pory się zaczęło.
           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz