Stało się. Stoi przed szkołą. „No to mam przechlapane”
pomyślał. Ale nie da się tego ominąć. Niestety. Wchodzi do budynku. Nikogo nie
zna, nie wie gdzie iść. Jest przerażony.
- I co,
jest tak źle? - pyta się Anioł. Zjawił się ni z tego ni z owego. Jack prawie
podskoczył ze strach.
- Byłbyś
łaskaw mnie nie straszyć? - odpowiada poirytowany.
- No
dobra dobra, ale to nie odpowiedz na pytanie. Więc?
- Nie no
jest cudownie. Nikogo nie znam, nie wiem gdzie iść, nie wiem nic. Jest wręcz
super! Zadowolony?
- Po
pierwsze, jeśli nie chcesz, żeby ludzie wzięli cię za idiotę już pierwszego
dnia to mów ciszej. Po drugie, w czym problem? Spytaj się kogoś gdzie jest sala
22 i po problemie. Na przykład tamtej dziewczyny. - pokazał ją palcem. Stała
sama. Miała czarne włosy i bladziutką cerę. Wysoka i szczupła. Miała założona
czarną, dopasowaną i sięgającą przed kolano sukienkę.
- No
chyba Cię porąbało ! - szepnął Jack z irytacją
- Uwierz
mi, spytaj ją.
- Wkoło
jest jakieś 400 osób a ja muszę zagadywać najładniejszą dziewczynę jaką
widziałem? Ja? Prędzej ona ucieknie niż mi odpowie. Albo ja zapadnę się pod
ziemie.
- Ej,
popatrz na siebie. Wyglądasz super. Dasz rade. A teraz idź. - powiedział i
zniknął.
Jack nie
wyglądał źle. Miał dłuższe czarne włosy, bardzo ciemne oczy, był blady jak
ściana
i wysoki.
Miał na sobie biała koszule i czarne spodnie jak od garnituru. Był bardzo
przystojny.
„Co ja z
nim mam...” pomyślał tylko, po czym ruszył w stronę dziewczyny.
- Hej.. –
zaczął nieśmiało. Dziewczyna popatrzyła na niego swoimi wielkimi czarnymi
oczami i uśmiechnęła się. - Czy.. nie wiesz może gdzie jest sala 22? - spytał.
Dziewczyna zachichotała.
- Tak się
składa że wiem. Za Twoimi plecami. - powiedziała z uśmiechem. „I co,
zadowolony? Zrobiłem z siebie idiotę. O to Ci chodziło?” pomyślał tylko.
- Oh..
przepraszam... nie zauważyłem... yyy... Lepiej już pójdę. - powiedział
czerwieniejąc. Już chciał odejść gdy dziewczyna zaczęła mówić:
- Idziesz
do Sali 22? Będziemy chodzić razem do klasy. Tak się składa, że łatwo się mnie
nie pozbędziesz. - i uśmiechając się weszła do sali. „No pięknie..” pomyślał
Jack. W tym momencie pojawił się Anioł.
- No
widzisz, nieźle sobie poradziłeś. - zaczął.- Trzeba było zapytać ją o imię..
- Nieźle?
Dziewczyna ma mnie teraz za ślepego idiotę albo uważa że to nieudolna próba
podrywu..
- Nie
będzie źle. Ej, trochę więcej wiary w siebie. A teraz właź do klasy. I spytaj
piękną nieznajomą o imię.
-
Zaczynasz mi działać na nerwy… - odpowiedział Jack po czym wszedł do sali.
Pomieszczenie było pełne uczniów. Na oko – tyle samo
chłopaków i dziewczyn. Poszukał jej wzrokiem. Jest. Siedzi sama w ostatniej
ławce. „No idź tam” usłyszał. „Zamknij się już” pomyślał. Ale poszedł.
Dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem. „Boże, co ja wyczyniam..” Usiadł
obok niej.
- Wolne
prawda?
- Hmm..
być może.. – zaśmiała się – Jasne, siadaj.
- Wiesz..
tak się zastanawiałem.. zdradzisz mi swoje imię?
- Jestem
Alex.
- Miło
mi. Jack. - odpowiedział chłopak z uśmiechem. „Tak trzymać” usłyszał. „Czy ja
Ci nie mówiłem, że masz się zamknąć?”. - Więc.. powiesz coś o sobie? - i
zaczęli rozmawiać.
Alex uwielbiała pisać wiersze, opowiadania, teksty
piosenek. Kochała śpiew i taniec. Uczyła się wielu języków. Ma w domu kota,
którego nazwała Bezimienny. Wytłumaczyła, że nikomu nie chciało się wymyślić
imienia. Miała świetne poczucie humoru.
On nie miał za wiele do powiedzenia. Lubił grę na gitarze,
śpiew, czytanie.. I nic więcej. Nie chciał mówić o rodzicach, nie teraz. Ale
mimo to nawiązał się dość długa dyskusja, którą przerwał wychowawca wchodzący
do klasy. Jack wiedział, że zaraz nadejdzie moment, którego obawiał się najbardziej
– przedstawienie się klasie.
I tak się stało. Po omówieniu regulaminu, systemu oceniania
itd. Wychowawca kazał każdemu po kolei wychodzić na środek i przedstawiać się.
Pierwsza była blondynka – istny plastik. Gdy mówiła, jaka
to jest inteligentna, słychać było szmery w klasie a Jack wymienił z Alex
znaczące spojrzenia. Poza tym jej zainteresowania to prowadzenie bloga o
modzie, czytanie oraz słuchanie muzyki. „Nieźle się zaczyna” pomyślał Jack.
Następna była typowa rockowa dziewczyna. Była ubrana cała
na czarno i miała czerwone włosy. Nie mówiła o sobie za wiele. Sprawiała
wrażenie nieśmiałej co kontrastowało mocno z pozorami jakie stwarzała.
Potem jeszcze kilka całkowicie niewyróżniających się
dziewczyn, jedna maniaczka Japoniii ostatnia, typowa sportowa dziewczyna. Potem
faceci Większość sportowców. Napakowani kolesie którzy uważają ze wszytko im
wolno. Dwóch kujonków, trzech metalowców. I wreszcie przyszła kolej na niego.
Wyszedł niepewnym krokiem na środek.
- Więc..
nazywam się Jack.. Lubię grę na gitarze, czytanie.. no i to chyba wszytko..- powiedział
i ruszył w stronę ławki
- Przed
chwilą byłeś bardziej rozmowny – szepnęła Alex
- Wiesz..
jestem dość nieśmiały.. płoszy mnie tłum..
-
Popracujemy nad tym – odpowiedziała z uśmiechem. Również się uśmiechnął.
Gdy
wszyscy się przedstawili, nauczyciel podał jeszcze plan lekcji i wszyscy mogli
rozejść się do domu. „Ej, zapytaj czy się z tobą nie przejdzie jeszcze chwile”
usłyszał. „Po co? Zobaczymy się jutro”. „Pytaj i nie gadaj”.
- Alex..
tak się zastanawiałem.. Nie przeszłabyś się ze mną jeszcze chwile?
- Jack, z
chęcią, ale nie dzisiaj.. zaraz idę do pracy..
-
Pracujesz?
-
Opiekuję się dziećmi sąsiadów. Ale jeśli chcesz, możemy iść jutro po szkole.
- Jasne,
nie ma problemu. Powodzenia w pracy. - powiedział i ruszył w stronę wyjścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz