niedziela, 4 listopada 2012

Takie o cos..


„Dizś jest mój dzień” pomyślała. Byli umówieni na spacer. Przyszedł po nią punktualnie o 1600. Poszli do miejsca, które niegdyś tętniło życiem. Teraz to marne jeziorko z zamkniętą kawiarnia i miejscem po basenie. Usiedli na ławce. Po chwili zapadła cisza. „Teraz albo nigdy” – pomyślała. Zaczęła:
- Słuchaj.. nie wiem jak Ci to powiedzieć.. Jesteś ode mnie starszy nie o rok wiec dla Ciebie może jestem dalej gówniarą a to co powiem jest dziecinne ale.. kiedy Cię widzę, to moje serce nagle przyśpiesza a w głowie kłębią się tysiące myśli.. Gdy z Tobą rozmawiam, mam wrażenie że na świecie nie ma nikogo oprócz nas.. ja chyba się w Tobie zakochałam.. – popatrzyła na niego. Chłopak był zdziwiony.
- Nie wiem za bardzo co mam powiedzieć.. – zaczął
- Nie musisz mówić nic. Zostawię Cię z tym. Jak będziesz chciał.. odezwij się.. – powiedziała po czym wstała i odeszła. Czekała dzień, drugi, kolejny i nic, a kiedy już traciła nadzieję, przysłał jej wiadomość „Spotkajmy się. 1600 tam gdzie ostatnio”. Poszła. On już tam czekał.
- Hej.. – przywitała się niepewnie. Usiadła na ławce obok niego. Po chwili ciszy on zaczął mówić:
- Słuchaj przemyślałem to co mówiłaś i.. chce dać Ci szanse. We mnie tli się iskierka uczucia do Ciebie. Teraz oboje musimy postarać się ją rozpalić. Co Ty na to? – Popatrzył na nią. Dziewczyna nie odpowiedziała. Na jej twarzy zawitał szczery i promienny uśmiech, pierwszy raz od tygodnia. Przytulił ją. Teraz oboje wiedzieli, ze wszystko pójdzie po ich myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz