czwartek, 7 marca 2013

Zaś zaś zaś zaś zaś..

Znowu skrzydła. Moze macie ich dosc no ale : )


Byli praktycznie nierozłączni. Siedzieli w jednej ławce, w szkole chodzili we dwoje a czas po szkole przeważnie spędzali razem. Byli dla siebie niczym rodzina. Ona odciągała jego myśli od przeszłości, pomagała mu się otworzyć. Powoli opowiadał jej swoją historię. Mówił o rodzicach, o siostrze, o tym co było dawniej. Była pierwszą osobą z zewnątrz, która poznała jego historie. Wprawdzie musiał się długo na to zbierać. Nie wiedział czy warto, jak zareaguje itd. Wcześniej coś tam napominał o wypadku itd. Lecz nigdy nie zagłębiał się w szczegóły. Jednak podczas któregoś z wieczornych spacerów ośmielił się, opowiedział wszystko od początku do końca. Siedzieli wtedy na ich wspólnej ławce w parku. Jack sam nie wie, jak to się stało, że kolejny raz rozmawiali o nim. Alex znowu go wypytywała. W tedy właśnie postanowił jej wszystko powiedzieć.
            Zaczął od tego, jak wyglądało ich życie przed wypadkiem. Opowiedział o niedzielnych wieczorach, o tym jak grał gdy reszta śpiewała, o wsparciu taty przy nauce gry, o tym jak grał siostrze kołysanki a potem ona, zanim jeszcze zasnęła, mówiła, jak bardzo go kocha. Aż w końcu opowiedział o wypadku, śmierci rodziców i ukochanej siostry i życiu po wypadku, aż do momentu rozpoczęcia roku szkolnego.
Ona siedziała wsłuchana w jego historie a w jej czekoladowych oczach widać było łzy. Kiedy skończył opowiadać, jedna z nich spływała po policzku.
- Ej, Alex, nie chciałem żebyś płakała.. przepraszam.
- Nie no, nie przepraszaj. Po prostu.. to jest strasznie smutne. Gdybym wiedziała co przeżyłeś, nie wypytywałabym o wszystko tak usilnie. Przepraszam, na prawdę
- No widzisz, a teraz już wiesz. Jesteś pierwszą osobą spoza rodziny, która wie co we mnie siedzi. Ale nie płacz już ok.?
- Dziękuję za zaufanie. Ale wiesz co? Nie mogę nie płakać. Kiedy to mówiłeś.. wróciły moje wspomnienia.
- Opowiesz mi o tym jak będziesz chciała ok?
- A chcesz usłyszeć teraz?
- Jeśli jesteś gotowa, z przyjemnością.
- Więc.. Mówiłam Ci że się przeprowadziłam prawda? Nie bez przyczyny tak daleko. Uciekałam z mamą. Ale czekaj, zacznę od początku. Wszystko zaczęło się ponad rok temu, też od wypadku. Z tym że wtedy w nim zginęła moja starsza siostra z mężem i kilkumiesięcznym synkiem. Jechała z nimi nad morze, wiesz, małemu miało to robić dobrze itd. To była już któraś z kolei godzina. Podobno jej mężowi się przysnęło, zjechał i uderzył z dość dużą prędkością w drzewo. Nie mieli szans na przeżycie. Kiedy moi rodzicie się o tym dowiedzieli… - przerwała na chwile bo łzy nie pozwalały jej mówić dalej. Jednak po chwili znowu zaczęła – To było straszne. Mama płakała całymi dniami a ojciec szukał ucieczki w alkoholu. Potem zaczęło się wzajemne obwinianie. Ojciec mówił że to matka mogła ich powstrzymać, przemówić im do rozsądku i nie namawiać ich na tak daleką trasę, za to ona próbowała się bronić tym, że on ma większą władzę i to on sfinansował wyjazd. A ja? Przestałam się liczyć. Jakoś mnie nie zauważali. I tak mijały kolejne miesiące. Nie mogłam tego słuchać, wiecznych kłótni i wyzwisk. Zdarzało mi się uciekać z domu. Jednak nie na długo. Na dwa, może trzy dni. Spałam wtedy u przyjaciółki. A potem… im dalej tym gorzej. Ojciec zaczął nas bić. Najpierw mnie, potem moją mamę. Przypomniał sobie że ma córeczkę na której może się wyżyć. Wyładowywał się na nas gdy był pijany lub kiedy po prostu nie miał dnia, był zdenerwowany albo choćby wtedy, gdy któraś z nas się mu sprzeciwiła. Zaczęło się od zwykłego, lekkiego pchnięcia a skończyło na tym, że miałam np. rozciętą wargę czy podbite oko, siniaki stały się normą.. Nie wytrzymałyśmy z mama i uciekłyśmy. – Spuściła głowę. Zapadła cisza którą przerywał tylko jej cichy szloch. Jackowi łzy płynęły po policzku. Pierwszy raz płakał przy kimś ale teraz nic go to nie obchodziło. Ona siedziała pochylona. Przysunął się i ją przytulił.
- Nawet nie wiesz jak mi przykro... – powiedział. Odsunął się lekko.
- Spokojnie. Przepraszam za tą całą scenę, ale po prostu wspomnienia bolą. To jest dalej żywe. W końcu ojca ostatni raz widziałam.. miesiąc temu, zaraz przed rozpoczęciem szkoły.
- Nie przepraszaj, wiem co czujesz. Widzisz, ja ostatnio rozmawiałem z rodzicami.. rok temu. Rok temu wszystko się wydarzyło. A we mnie to dalej siedzi. Więc co Ty masz powiedzieć? U ciebie wszystko jest jeszcze świeże.
- Dziękuję że jesteś. Musiałam w końcu komuś to powiedzieć.
- Pamiętaj, na mnie zawsze możesz liczyć.

1 komentarz:

  1. Cudowne to opowiadanie, pięknie piszesz. Oby tak dalej, Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń