sobota, 25 sierpnia 2012

"Skrzydła Anioła" kolejny fragment

Mam dla Was kolejny fragment "Skrzydeł Anioła". Mam nadzieje ze sie spodoba :D


Jack poszedł na górę. Podszedł do biurka za którym stała gitara. Nie ruszył jej od dnia wypadku..
- No na co czekasz? Bierz i graj.
- Nie.
- Czemu? Przecież tak to uwielbiałeś.
- I dalej uwielbiam.
- To w czym problem? Boże.. I weź tu zrozum człowieka.. No nie da się.. Za Chiny za Japonię..
- To proste. Zbyt dużo wspomnień. Pamiętasz? Zawsze grając usypiałem moją siostrę. - głos zaczął mu się łamać – Często w niedziele wieczorem siadaliśmy wszyscy w salonie i śpiewaliśmy. A ja grałem. To boli.. - łzy spłynęły mu po policzku.
- Wiem. Ale.. może spróbuj? Słuchaj, nie możesz ciągle żyć tylko wspomnieniami. Owszem, są one ważne, ale trzeba się niekiedy od nich odciąć. Kochasz grę na gitarze i wychodzi ci to super. Więc graj. Nie przejmuj się wspomnieniami. Teraz myślisz że nie dasz rady. A co jeśli twoim powołaniem jest gra na gitarze? Jeśli rzucisz to teraz, nie dowiesz się, a kiedyś będziesz żałował. Więc bierz tą gitarę i graj.
- Ale.. ja nie mogę.. nie jestem jeszcze na tyle silny..
- Zostań z tym sam, przemyśl to. Ale jeśli chcesz iść do przodu, być szczęśliwy, musisz zacząć od tych prostych rzeczy. - skończył Anioł i zniknął. Jack zaczął myśleć. Zastanawiał się, czy da rade grać, czy jest na tyle silny, czy sobie z tym poradzi. Zaczął wspominać te niedzielne wieczory. Wtedy był szczęśliwy. „Może grając, znowu poczuje to ciepło?”. Wziął gitarę. Nastroił. „Dasz sobie rade, to tylko gra” powtarzał w myślach. Zagrał pierwsze akordy. Przerwał. „Nie dam rady..”. „Zrób to dla rodziców, dla siostry” usłyszał. Grał dalej. „Widzisz, dajesz rade”. Miał przed oczyma wizje tych wieczorów. Ogarnęło go ciepło. Poczuł wyraźnie ich obecność. Poczuł jak tata chwyta go za ramie. Słyszał jak mówi „Dasz sobie rade” tak jak wtedy, gdy dopiero się uczył. Skończył. Łzy spływały mu po policzkach.
- Jednak dałeś rade. Wygrałeś walkę ze wspomnieniami. Teraz już możesz wszystko. - usłyszał cichy głos swojego Anioła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz