wczoraj siedziałam u kuzynów, bo ciocia z wujkiem mieli urodziny i nudziło mi się strasznie, więc przeglądalam obrazki na jednej ze stron na fecebooku (Zakochani są wspaniali) I znalazlam takie, ktore mnie zainspirywaly, Najpierw Ten:
A potem ten:
Takie sobie te teksty.. nie wiem, jakos nie miałam weny. Miałam natchnienie ale nie wiedzialam zabardzo jak ubrać to w słowa.. trudno. może się coś jeszcze wymyśli..
W drugiej notce, po południu lub wieczorkiem, będzie kolejny List do Mamy.. Może wam sie spodoba :)
Natchnął mnie do napisania tego:
Kochanie.
Mimo że Cie nie ma przy mnie materialnie, czuje, że jesteś ze mną zawsze
duchem. Gdy pracuję, gdy myślę lub gdy śpię, co zdąża się coraz częściej.
Wiesz.. Tęsknie za dotykiem Twojej ciepłej dłoni, za Twoim przeszywającym
wzrokiem i za Twoimi pocałunkami. Tęsknie za tym ciepłem które mnie ogarniało
przy każdym spotkaniu z Tobą. Po prostu tęsknie.. cholernie mocno. Nie ma dnia
żebym o Tobie nie myślał, nie ma dnia żebym nie odwiedził Cie na.. cmentarzu.
Boże, dlaczego zabrałeś mój skarb? Najcenniejszą mi osobę? Prosiłem Cię o
opięke nad nią. Prosiłem anioła. A on co odparł? Że anioł aniołka pilnować nie
musi.. I co? Nie ma jej. A mnie pozostał żal, smutek i wspomnienia. Piękne
wspomnienia które zarazem bolą, bo mam swiadomość tego, że nie przeżyje tych
chwil po raz drugi, nie zrobię tego, co zaplanowałem. Za późno. To koniec.
A potem ten:
Do napisania tego:
Siedząc samotnie nad brzegiem jeziora pomyślałam o nim. I o tym że mogłam być tu teraz razem z nim. Gdybym tyko dała mu szanse, gdybym pozwoliła mu zbliżyć się do siebie.. gdybym dopuścił do siebie myśl, ze on mnie kocha. I nie martwiła się co pomyślą inni, co będzie dalej. A teraz? teraz zostałam sama. Zmarnowałam szansę. A on czuje już coś do innej. Mam to czego chciałam na początku.. Teraz widzę co zrobiłam.. Bylibyśmy szczęśliwi, cholernie szczęśliwi. On tak długo na mnie czekał a ja tak długo go olewałam. Skutek: on z inną, ja sama. Trudno. w przyszłości będę wiedziała co robić. Ryzykować.
Takie sobie te teksty.. nie wiem, jakos nie miałam weny. Miałam natchnienie ale nie wiedzialam zabardzo jak ubrać to w słowa.. trudno. może się coś jeszcze wymyśli..
W drugiej notce, po południu lub wieczorkiem, będzie kolejny List do Mamy.. Może wam sie spodoba :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz