wtorek, 15 maja 2012

Męczący dzień + fragment opowiadania

Jejku, ale dzisiaj był dzien.. i pomysleć ze jutro będzie gorzej... Wstałam sobie rano bo ok 5 h snu i poszlam na poprawy z polskiego, pisałam sprawdzian, dalej były dwie godziny leteniny na wf'ie, potem kartkowka z angielskiego. Miałam jeszcze zostawac na matmie po lekcjach ale na szczescie szlismy do domu wczesniej... Jutro w szkole bede od godziny 7:10 do 15:15 :/ a potem na 17:30 trening. no super   :( i zas pewnie będę spała lekko ponad 5 h... no trudno. jak trzeba to trzeba.

Dzisiaj dam Wam trzeci fragment opowiadania pt "Ostatni taniec". Może nie jakis specjalnie super ale wena mi się skończyła i staram się jakoś ratować. Na moim drugim blogu będziecie mogli znaleźć więcej zdjęć z Grecji. Własnie na nim będę umieszczac więcej zdjęć itp. Zapraszam ^^ (link do niego znajdziecie w zakładce "ciekawe strony" na bocznym pasku).

No a teraz opowiadanie. Przepraszam jeśli będzie ono niezbyt zrozumiałe ale jest wyrwane z kontekstu. Chodzi o to że chłopak załatwił jej prywatnego trenera śpiewu, udzial w konkursach itp. ;)


              - Dlaczego zrobiłeś wszystko za moimi plecami? – spytałam Adriana kiedy już zostaliśmy sami. Jego tata dogadał się ze mną co do terminu i godzin, przedstawił szczegóły i poszedł.
- A zgodziłabyś się gdybym ci wcześniej powiedział?
- No nie wiem…
- No właśnie. Wiesz co by było? – spytał. – Nie, nie dam rady, nie umiem śpiewać, nie nadaje się… - mówił naśladując mój głos. Zaczęłam się śmiać. Zawtórował mi.
- Nie no ja takiego głosu nie mam, nie przesadzaj…
- No nie w ogóle…
- Ale ty jesteś wredny! Ej nie ma tak, obrażam się na Ciebie
- Oj myszka, już się nie obrażaj – powiedział i pocałował mnie.

             Jego pocałunek był długi i słodki. Po dłuższej chwili, która dla mnie trwała kilka sekund, przerwał i popatrzył na mnie tymi słodkimi oczami.
- I co, dalej masz focha?
- A jeśli mam, to mogę liczyć na to, że jeszcze raz mnie przeprosisz?
- Aha, to ja już wiem o co ci chodzi – powiedział i uśmiechnął się – więc?
- Hmm.. dalej jestem strasznie zła – odpowiedziałam z udawaną obrazą.
- Aj, chodź tu do mnie – przyciągnął mnie bliżej i znów zaczął całować.

             - No, wydaje mi się że już wystarczy. Już nie jesteś zła prawda?
- Nie no, powiedzmy że nie jestem – odpowiedziałam. Uśmiechaliśmy się do siebie.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, że ślicznie dzisiaj wyglądasz
- Oj tam nie przesadzaj – spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. W sumie wyglądałam inaczej niż zwykle. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu pomalowałam się i ubrałam sukienkę. Zwiewną, w odcieniu ciemniejszej zieleni, opiętej na górze, luźnej na dole, bez ramiączek. Dawniej moja ulubiona. Ale im dłużej patrzyłam, ty bardziej byłam przekonana, że pasujemy do siebie z Adrianem. Nie wiem dlaczego… Po prostu tak mi się zdawało. Oboje mieliśmy ciemne brązowe włosy i byliśmy opaleni. Oboje w tej chwili mieliśmy tą samą pasje. Różniły nas oczy. Ja miałam ciemnozielone a on w kolorze czekolady.

- Nie przesadzam. Wyglądasz cudownie
- Dziękuje – powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedział mi o sobie parę interesujących rzeczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz