poniedziałek, 21 maja 2012

rekolekcje

Wiec jak obiecałam tak pisze. juz jest lepiej chociaz dalej mnie lekki dołek trzyma no ale. Trzeba sobie poradzić.
Wiec może na początek cos, co mi się tam podobało. Dla mnie najlepszą rzeczą były spotkania w grupach i namioty spotkania. Spotkania w grupach to raczej wiadomo co to jest, natomias namiot spotkania to taki czas kiedy siedzielismy w kościele z pismem i mieliśmy taki czas zeby sobie porozmawiać z Bogiem. genialne. w ogóle modlitwa spontaniczna była fajna.
Niesamowita rzeczą była taz jutrzna o wschodzie słońca. Wprawdze trzeba było wstać o 4 rano no ale...

Z takich zabawnych rzeczy to oczywiście pogodny poranek :P Był to czas zabaw integracyjnych i innych. Tańczylismy belgijkę, graliśmy w tunel i sporo innych rzeczy.

Sytuacja którą pamietam chyba najbardzoej to to, gdy kolega powiedział do koleżanki (nie będę wymieniac z nazwisk czy imion bo moga tu wejść i byłoby nie miło :P)
- Kurcze, aż sam się sobie dziwie. Bardziej interesuje mnie książka niż kobieta która do mnie lgnie..

Po tym ekscie autetntycznie padłam XD żadne z naszej trójki nie potrafiło zapanowac nad śmiechem przez ok 5 min :P To było epickie :P

Albo kiedy ja z koleżanką i kolega (tymi samymi) w czasie wolnym poszliśmy na plac przy szkole i tam śpiewaliśmy i wgl. w sumie to tylko on śpiewał ja się tylko czasem włączyłam na moment ale.. jego głos mnie powalił. Wolałam sie nie wtrącac :P

W ogóle ludzie których tam poznałam są niesamowici... tego sie nie da opisać słowami. nie wiedziałam ze w 3 dni mozna sie z kimś tak zżyć...

Hmm jak mi sie jeszcze coś przypomni to napisze. Jak narazie to chyba wszystkie najważniejsze rzeczy. a opowiadanie może jakies wymyśle wiec dam wieczorkiem. ;)

a i na koniec jeszcze slowa mojego kolegi ktore brzmią do teraz w mojej glowie. Jak sie żegnaliśmy to powiedział "I pamietaj, to jest dopiero poczatek..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz